Autor Wiadomość
Niuszka
PostWysłany: Pon 13:48, 10 Kwi 2006    Temat postu:

hehe, fajnie, zaczyna się tak inaczej niż zwykle, podoba mi się, czekam na ciąg dalszy Very Happy
heidi
PostWysłany: Nie 23:36, 09 Kwi 2006    Temat postu:

Nie no dlaczego...podobnego opowiadania nigdy nie czytałam, zapowiada się ciekawie..
Pisz dalej Wink
Majanna
PostWysłany: Nie 23:30, 09 Kwi 2006    Temat postu: "Narazie-tytułu-brak-xD"

No cóż... Przysigałam sobie. Przyrzekałam. Że choćby nie wiem co się stało. Nie posunę się do napisania żadnego głupiego opowiadania o TH. A już napewno nie miłosnego. Uważałam to za szczyt chorobliwego fanatyzmu, a zresztą nieszczerego, bo opierającego się na wyglądzie chłopców. No ale jak widać nie znam samej siebie, no po prostu ich bin nich' ich.

Na początku opko wogóle zboczone nie będzie. Rozczarowane? No trudno, ja po prostu lubię robić porządne wprowadzenia xD A tuaj będzie prawdziwa miłość Very Happy . Tzn. na początku może nie... ale no zobaczycie, nie będę spojlerować.

No to jedziem ;]

Rozdział 1

To nic, że Ana miała dość wszystkiego. To nic, że tego samego dnia rzucił ją chłopak, dostała trzy... mało pozytywne oceny, a ojciec znowu upił siępod sklepem.
- ***** ***! (Wink) - wydarła się na cały głos kopiąc przy okazji szklany stolik. Wbrew Waszym przewidywaniom nie rozwalił się.
Rozłożona na sofie, z nogami na materacu patrzyła tępym wzrokiem przed siebie. Łzy same napływały jej do szarozielonych oczu. Rozczochrane brązowe włosy okalały zapuchniętą od płaczu i gniewu twarz. Nic nie sprzyjało temu, by cokolwiek mogło poprawić humor Any.
Nie wiedząc co ze sobą zrobić wstała i pomaszerowała do kuchni. Zawsze musiała mieć coś w ustach kiedy nie miała żadnego zajęcia. Automatycznie wyjęła z szafki szklankę i nalała sobie mleka. Popijając podeszła do klatki, w której popiskiwała cichutko świnka morska. Ana wtopiła palce w miękkie futerko Steewee uspokajając w pewnym stopniu swoje nerwy.
-Co się stało, to sięnie odstanie. A do Jacka już napewno nie wrócę - mówiła sama do siebie. - Żadnych konsekwencji - żadnych zmartwień. A mama niedługo ojca wyrzuci z domu i będzie spokój.
Pozytywny wpływ Steewee i właściwości mleka szybko przywróciły ją do normalnego stanu. Do racjonalnego i spokojnego myślenia, jakim Ana szczyciła się wśród większości swoich buntowniczych koleżanek.
Dziewczyna wróciła do swojego obszernego pokoju. Białe ściany nadawały mu elegancji i uroku. Mimo to efekt psuł nieziemski bałagan widoczny na każdym fotelu, biurku, kanapie i łóżku.
Ana usiadła na ciemnym parkiecie z drewna wiśni. Wyjęła odtwarzacz MP3 i zakładając słuchawki na uszy włączyła pierwszą lepszą piosenkę. Oparła się o bok kanapy wystukując ręką rytm "American Idiot". Już nie myślała o niczym. Dopiero przy mOBSCENE Marylin Mansona wstała i zaczęła tańczyć... Jeśli komukolwiek, kiedykolwiek udało się zatańczyć do którejś z piosenek Mansona to nikt nie robił tego tak dobrze jak Ana.
Wreszcie gdy przetańczyła pięć kolejnych piosenek opadła zmęczona na kanapę. Uśmiech cisnął się na jej delikatne usta. Wreszcie wyciągnęła rękę w kierunku ściany i chwyciła czarny pokrowiec. Wyjęła z niego
gitarę akustyczną i zaczęła grać coraz bardziej skomplikowane akordy.
Nagle z transu wyrwał ją dźwięk telefonu. Przez moment nie wiedziala co się dzieje, ale w końcu pojęła, że kiedyś należałoby odebrać tego sms'a. W jej szkole przyjęło się, że gdy usłyszy się sygnał wiadomości krzyczy się "Ktoś mnie kocha!". Tym razem jednak Ana tego nie powiedziała. I nawet nie chciałaby usłyszeć.
Chwyciła za telefon i otworzyła klapkę. Na wyświetlaczu widniał nieznany numer. Dziewczyna przycisnęła klawisz pod napisem "Otwórz". Powoli przeczytała wiadomość. Przez chwilę nie rozumiała ani słowa.

<center>
"Hej, pamętasz mnie sprzed roku? No tak... Trudno mnie
w sumie nie pamiętać... Będę przejeżdżał przez Magdeburg
i może wógłbym wpaść z chłopakami?"
</center>

"Co to za idiota?" - pomyślała natychmiast Ana.

<center>
"A kim Ty jesteś?"
</center>

Napisała krótkie pytanie i wysłała do nieznajomego. Odłożyła telefon, ale, nie wiedzieć czemu bardzo oczekiwała odpowiedzi, więc włożyła go kieszeni. Jak na złość minęła godzina, a chłopak nadal nie odpowiadał.
- Kurrr... - tupnęła nogą i jak na komendę poczuła lekkie wibracje w pobliżu kolana.
Po raz kolejny aby zrozumieć SMSa musiała przeczytać go kilka razy.
- Nie... Nie może być...

<center>
"J tak nie uwierzysz jak napiszę. No, ale tak z
grzeczności... Tom Kaulitz. Kojarzysz nazwisko? Wink
Jutro o ósmej będziemy w Twojej okolicy. Chcielibyśmy
zaprosić Cię na imprezkę u nas."
</center>

- Tom? Kaulitz? Tom Kaulitz, ten wariat, idiota i chucherko w jednej osobie, o której teraz wszyscy wszędzie gadają?! Pff... komuś się nudzi... - znów mówiła sama do siebie - Tak... to napewno żart.
Pomyślała, że jednak miło by było spotkać kolegę z klasy. I to takiego kolegę... Ale wnioskując ze stylu wiadomości nic się nie zmienił. Co do jego brata... Ana wyjęła pierwszą lepszą gazetę z półki. Na pierwszej stronie oczywiście Bill Kaulitz w nowej fryzurze. Właściwie nigdy nie miała okazji go poznać. Widziała setki razy jak rozmawiał z Tomem na przerwach, ale nigdy nie zamieniła z nim słowa. I pomyśleć, że teraz, kiedy jest najbadziej okrzyczaną gwiadzą rocka będzie miała taką szansę...
"Co ty pleciesz?!" - skarciła samą siebie - "Ktoś się po prostu podszywa..."


No dobra wiem, że nudne, jak będzie ostrzej, to Wam dam znać ;P[/url]

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group